o co chodzi?

ZANIM ZOBACZYSZ ILE TEGO JEST I WYŁĄCZYSZ TĘ KARTĘ... I TAK PRZECZYTAJ( a pojmiesz cały ten chaos) 
O co chodzi z tym całym blogiem istniejącym jako 'kolejne, marsowe ff'? 
Mam nadzieję, że po przeczytaniu paru partii gówna, które czasami nazywam 'rozdziałami', będziecie znali odpowiedź na powyższe pytanie. 
A teraz coś od siebie: 
Któregoś dnia postanowiłam przelać parę pomysłów do worda, i tak właśnie powstało moje opowiadanie.

Przeczytałam naprawdę sporo marsowych (i nie tylko) ff i wydaje mi się, że to coś, co ja stworzyłam, da się przeczytać (a może jakiegoś świra nawet to zainteresuje)? 
Od razu chcę powiedzieć, że nie wzorowałam się na innych historiach a jakiekolwiek podobieństwo jest całkowicie przypadkowe (mam nadzieje, że mnie nie zaszczujecie pod tym względem, kiedy znajdziecie jakieś zgodności z innym opowiadaniem, jedynie zasugerujecie) 

Co do treści: jest pisana przez dzieciaka z bardzo zubożonym słownictwem... 
Czas akcji i fabuła: tu są dopiero cyrki. Zdaję sobie sprawę, że niektórym może to przysporzyć niewielki problem, gdyż wydarzenia całego opowiadania rozgrywają się na przełomie 2010/2011 (później 2012?) a niektóre wydarzenia nie pokrywają się z czasem, kiedy dana sytuacja miała miejsce. Chodzi o to, że jest to czyste FF <--- więc wydarzenia z prawdziwego życia często nie mają pokrycia u mnie w opowiadaniu. Więc jeśli w rozdziale jest, że Tomo zrobił coś tam coś tam, to nie bulwersujcie się pyszczki, jeśli tak naprawdę działo się to 3 lata wcześniej czy później. 

Szata graficzna: jest uboga i może nie zachwyca ale naprawdę się na tym nie znam, więc jeśli jest jakaś dobra duszyczka, to wiecie gdzie się zgłaszać ;) 
DOBRA, I TAK TEGO NIE PRZECZYTALIŚCIE! 
Koniec końców, w rozdziałach pojawiają się przekleństwa, ale bez przesady, nie oznaczę tego jako +18... 
Dla osób, które rzetelnie przeczytały, jeszcze jedna (oczywista) prośba: ZOSTAWIAJCIE KOMENTARZE, obrzucajcie mnie błotem, wyzywajcie, krytykujcie cokolwiek Wam przyjdzie do głowy, tylko proszę uzasadniajcie swoje zdanie, a nie -co jest teraz bardzo praktykowane- bezpodstawnie hejtujcie. 
Finito, dziękuję,
martyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz